Wiara w istnienie Boga, znajomość faktów na Jego temat czy przyswajanie wiedzy o Bożej miłości, mocy i dobroci nie może nas uzdrowić ani usunąć egoizmu i lęku z naszych serc. Jedynie głęboka, poufna i stała łączność z Bogiem, która prowadzi do poznania Go w tak bliski sposób, że jesteśmy pewni Jego obecności w sercu (poprzez Ducha Świętego), może tego dokonać. Taka zażyłość z Bogiem to żywa wiara, nienaruszone zaufanie, i niezbita pewność, dzięki której pokonujemy pobudzane strachem odruchy cielesnej natury.
Takiej miłości nie może doświadczyć za nas ktoś inny, tak samo jak nikt inny nie może nabrać za nas siły fizycznej. Patrząc na wysportowanego młodzieńca możemy zauważyć, jakie korzyści płyną z regularnego treningu i nabrać ochoty do ustalenia własnego programu ćwiczeń, lecz aby uzyskać sprawność fizyczną, każdy musi ćwiczyć za siebie.
W podobny sposób możemy obserwować miłość, radość, pokój, cierpliwość i wiele innych aspektów owocu Ducha Świętego u innych ludzi (gdyż Bóg na stałe przebywa w ich sercach) i tęsknić za takimi samymi cechami. Jednak jeśli chodzi o wzrost własnej duchowej mocy, wiary, zaufania, pewności i miłości do Boga i do ludzi, musimy osobiście doświadczyć i poznać Boga, a następnie stosować otrzymane od Niego zdolności w harmonii z Jego charakterem.
A to jest życie wieczne, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (Ew. Jana 17:3 UBG).
Tak jak zaczynamy ćwiczenia fizyczne od podnoszenia lekkich ciężarów i przechodzimy stopniowo do cięższej sztangi, tak samo w sprawach duchowych zaczynamy od niewielkich obowiązków, prób i odpowiedzialności, a kiedy odnosimy zwycięstwa dzięki zaufaniu do Boga i osiągamy duchową dojrzałość, stopniowo podejmujemy się trudniejszych powinności.
Kiedy zdecydujemy się zaufać Bogu, nasza ufność wzrasta, i z dzieci – niemowląt w Chrystusie – stajemy się dojrzałymi przyjaciółmi Boga (zob. Hebrajczyków 5:14; Ew. Jana 15:15). Możemy wówczas wydać o Nim właściwe świadectwo, a gdy Bóg nas do tego powoła, stawić czoła większym trudnościom i wyzwaniom oraz stawać do bardziej zaciętego pojedynku z naciskiem i atakami szatana. Będziemy wezwani do przeciwstawienia się wrogowi i pokonania go przy użyciu Bożej broni – miłości, prawdy, wiary, miłosierdzia, przebaczenia, modlitwy itp. – oraz wydania świadectwa o królestwie Bożym, a tym samym szerzenia ewangelii.
Mamy wiele przykładów z historii, gdzie przyjaciele Boga, powołani do trudnych, ale satysfakcjonujących zadań, stawali po stronie Boga w obliczu straszliwej opozycji społecznej i duchowej.
Co mogło sprawić, że Boży przyjaciele, równie grzeszni jak my, opowiadali się za Bogiem wobec przytłaczającej presji świata, utraty przyjaciół, oczerniania w mediach, napadów policji i wojska, aresztowań, potępiania przez sądy, gróźb uwięzienia, tortur i samej śmierci? Dlaczego strach nie mógł skłonić ich do poddania się, zdezerterowania z posterunku czy zdrady zadanej im misji? Jak mogli stać nieporuszenie, nie dając się strawić trwodze?
Każdy z nich żywił głęboką, zażyłą miłość do Boga i znał Go osobiście do tego stopnia, że Jego miłość wypełniała ich serca, skłaniając ich do decyzji, że raczej oddadzą życie, niż zdradzą Tego, którego tak dobrze znają i kochają.
Popatrzmy na tych bohaterów z przeszłości:
- Hiob – mimo że utracił zdrowie, majątek i dziesięcioro dzieci; mimo, że żona popadła w tak głęboką rozpacz, że sugerowała, aby przeklął Boga i umarł; mimo, że trzech przyjaciół-teologów, wczuwając się w jego ból, stwierdziło, że cierpi z powodu własnego grzechu – żył w tak intymnej przyjaźni z Bogiem, że wiedział, że to nie Bóg jest przyczyną jego nieszczęścia. Wiedział, że Bogu może ufać bez względu na okoliczności i opinie ludzkie. Wyznał, że „choćby mnie zabił, jeszcze będę mu ufać” (Hioba 13:15 UBG). Nie pozwolił na to, by jego straszliwe straty pochłonęły jego umysł lub zajęły centralne miejsce w jego sercu, ale skupił się na szukaniu Boga całym swoim sercem. Nie pozwolił, aby inni dawali mu rozwiązanie, lecz sam szukał odpowiedzi u Boga. To jego długoletnia, osobista więź z Bogiem, żywa wiara, niezachwiane zaufanie, prawdziwa i poufna miłość do Boga pozwoliły mu przeciwstawić się zaciekłym atakom diabła.
- Eliasz znał Boga na tyle dobrze, że mógł Mu zaufać na tyle, by rzucić wyzwanie królowi Achabowi, zapowiedzieć suszę trwającą trzy i pół roku, a następnie skutecznie stawić czoła 450 kapłanom Baala na górze Karmel (zob. 1 Królewska 17:1; 18:16‑39). Dopóki Eliasz skupiał swój umysł na Bogu a serce na miłości do Niego, był niezachwiany. Kiedy jednak skierował uwagę na groźby królowej Izabeli, przestraszył się i zdezerterował do ustronnej jaskini. Łaskawy Bóg zagościł u niego, a kiedy Eliasz ponownie skupił się sercem i myślami na Bogu, udało mu się przezwyciężyć strach i został wzięty do nieba (zob. 1 Królewska 19; 2 Królewska 2:11‑13).
- Elizeusz stanął w obliczu sił zbrojnych króla Aramu, jednak nie kierował swej uwagi na zagrożenie ale na Boga i zdawał sobie sprawę, że chronią go całe zastępy aniołów (zob. 2 Królewska 6:13‑17).
- Król Jozafat stanął w obliczu królewskich armii Ammonitów i Moabitów, ale nie skupiał się na sile wroga ani na własnej potędze militarnej. Udał się natomiast do Boga, zaufał Mu, i wysłał śpiewaków, aby chwalili Boga, kierując myśli ludu na pięknie świętego Boga – i Bóg wybawił Judę (zob. 2 Kronik 20).
- Szadrak, Meszak i Abed-Nego na równinie Dura z pewnością byli świadomi, że mogą zostać wrzuceni do ognistego pieca, ale nie wytężali uwagi na zagrożeniu – postawili natomiast miłość i obowiązek wobec Boga na pierwszym miejscu i odmówili oddania pokłonu bożkowi. Dzięki temu Bóg mógł im zaufać, aby świadczyli o Nim królowi Nabuchodonozorowi (zob. Daniel 3).
- Daniel został wrzucony do lwiej jamy, jednak nie opanował go strach i egoizm; zamiast tego skupił się na miłości i zaufaniu do Boga, a Bóg posłał aniołów, by zamknęli lwom paszcze (zob. Daniela 6:16‑23).
- Jezus podczas procesu sądowego i ukrzyżowania, jako nasz ludzki zastępca, nie myślał o zdradzie, oskarżeniach, niesprawiedliwości, drwinach ani krzywdzie; zamiast tego, w obliczu bólu, gróźb, drwin i tortur, skupił się myślami na Ojcu, zachował do Niego najgłębsze zaufanie oraz pozostał wierny swojej misji. Jezus, przez pryzmat odwiecznej prawdy, skoncentrował się na realności tego, co działo się w Bożym wszechświecie, toteż skupiony był na miłości do Boga i stworzonych istot. Dokonał szlachetnego wyboru, by okazać miłosierdzie, łaskawość, przebaczenie i litość tym, co Mu zadawali tortury i Go ukrzyżowali.
- Szczepan i Paweł, w obliczu niesprawiedliwości i prześladowań, nieróżniących się zbytnio do tych, jakich doświadczył Jezus, zdecydowali się postąpić tak samo, jak Jezus: skoncentrowali myśli na Bogu i postanowili kochać tych, którzy ich prześladowali, toteż zginęli jako bohaterowie niebios!
Bohaterowie niebios w dniach ostatecznych
Biblia opisuje sprawiedliwych żyjących w czasie przyjścia Jezusa jako tych, którzy doświadczą ostatecznego ataku ze strony wroga Bożego; którzy będą musieli stawić czoła bestialskim mocom opisanym w Księdze Apokalipsy; którzy staną w obliczu dotkliwych prób; którzy będą fałszywie oskarżani, bo są nieugięci, i którzy doznają niesprawiedliwości, ale też którzy „zwyciężyli (…) przez krew Baranka i przez słowo swego świadectwa i nie umiłowali swojego życia – aż do śmierci” (Objawienie 12:11 UBG). Owi zwycięzcy nie skupiają się na niesprawiedliwości, krzywdach i mocach piekielnych panujących wokół nich, ale na Baranku – swoim Zbawicielu – i dają świadectwo o Jezusie swoim postępowaniem: miłują innych bardziej niż siebie i nie próbują się bronić, tak samo, jak postąpił Jezus.
Istnieje moc, którą i my możemy dysponować: zamieszkująca w sercu Boga i pochodząca od Niego moc prawdziwej miłości, która pozwala nam wyzbyć się tak charakterystycznego dla współczesnego świata lęku i egoizmu; moc, która uzdalnia nas do wyzbycia się żądzy zemsty i odpłacania okiem za oko i zębem za ząb, oraz uzbraja nas, i zaleca:
Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie. (…) Jeśli (…) twój nieprzyjaciel jest głodny, nakarm go, jeśli jest spragniony, napój go. Tak bowiem robiąc, rozżarzone węgle zgarniesz na jego głowę (Rzymian 12:14,20 UBG).
Pamiętamy przy tym, co powiedział Jezus:
Słyszeliście, że powiedziano: „Kochaj bliźniego swego i nienawidź wroga swego”. Ale powiadam wam: Kochajcie swoich wrogów i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli synami waszego Ojca, który jest w niebie (Ew. Mateusza 5,43‑45 UBG).
Błogosławieni jesteście, gdy z mego powodu będą wam złorzeczyć, prześladować was i mówić kłamliwie wszystko, co złe, przeciwko wam. Radujcie się i weselcie, ponieważ obfita jest wasza nagroda w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Ew. Mateusza 5:11,12 UBG).
Szatan aktywnie działa, aby wzbudzić strach, który wyzwala instynkt samoobrony – egoistyczną żądzę przetrwania skutkującą niszczeniem innych, aby tylko poczuć się bezpiecznie. Ale tajemną mocą Bożą jest prawda i miłość – miłość wieczna, nieskończona, bezinteresowna, czysta, nieskalana, którą można znaleźć tylko w Bogu i która została doskonale objawiona w Jezusie Chrystusie! Zwyciężamy, gdy stoimy mocno na prawdzie, ugruntowanej i wplecionej w nasze serca przez wieczne i nierozerwalne nici bezbrzeżnej Bożej miłości.
A dzięki Bożej prawdzie i miłości jesteśmy zwycięzcami! Zwycięzcami nie nad ludźmi, ale przezwyciężamy infekcję grzechu (strach i egoizm) w naszych własnych sercach! Gdy stajemy w obliczu diabelskiej mocy, szatan nakłania nas, byśmy usiłowali przezwyciężyć grzech i zło w innych, podczas gdy mamy władać Bożą bronią by pokonać grzech we własnym sercu. Diabeł zwodzi ludzi, by odwrócili swoją uwagę od Jezusa i skupiali się na krzywdach, nadużyciach, bezprawiu, bólu i niesprawiedliwości, których sami doświadczyli, lub których byli świadkami.
Jeśli postawimy zło w centrum naszej uwagi, pokona nas, i zaczniemy usprawiedliwiać swój egoizm, aby tylko zapewnić sobie bezpieczeństwo. Naszą jedyną nadzieją, naszą jedyną drogą do prawdziwego zwycięstwa jest Jezus. Musimy przylgnąć do Niego, biec do Niego, umieścić Go w centrum naszych serc i myśli, zawiązać poufne, bliskie relacje z Nim oraz poznać Go wnikliwie. Oto nasza moc:
My poznaliśmy i uwierzyliśmy w miłość, którą ma Bóg do nas. Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim. W tym jest doskonała miłość w nas, abyśmy mieli ufność w dniu sądu, że jaki on jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma lęku, ale doskonała miłość usuwa lęk, bo lęk przynosi udrękę, a kto się boi, nie jest doskonały w miłości. My go miłujemy, ponieważ on pierwszy nas umiłował. Jeśli ktoś mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi swego brata, jest kłamcą. Kto bowiem nie miłuje swego brata, którego widzi, jak może miłować Boga, którego nie widzi? A takie przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też swego brata (1 Jana 4,16‑21 UBG).
Czy nie wiesz, że jeśli szczerze poświęcisz się Bogu i gorliwie wprowadzisz w życie Jego metody miłości, nic cię nie będzie mogło powstrzymać? Nawet jeśli będziesz atakowany lub prześladowany za czynienie dobra, przebaczając i miłując innych ujawnisz prawdziwy charakter Boga, a jednocześnie sam upodobnisz się do Niego. Zatem „nie troszcz się o to śmiertelne życie tak jak robi to świat; nie martw się ani na chwilkę”, ale umieść Chrystusa w centrum swojego serca, umysłu i charakteru. Zawsze bądź gotowy rozmawiać o Bożym charakterze miłości, objawionym w Jezusie, z każdym, kto zapyta, dlaczego żywisz nadzieję w obliczu prześladowań, doświadczeń i trudności. Ale czyń to z łagodnością, życzliwością i szacunkiem, ze szlachetnym sercem i czystym sumieniem, aby ci, co kłamią, plotkują czy roznoszą kłamliwe pogłoski na temat twojej służby dla Chrystusa, zostali zawstydzeni swoim złośliwym postępowaniem. Lepiej jest – jeśli Bóg do tego dopuści – być prześladowanym za dobre uczynki niż cierpieć skutki złego, dokładnie tak jak to czynił Chrystus (1 Piotra 3:13‑18 „The Remedy”).